Witajcie
Post, który teraz piszę miał powstać niedawno lecz komputer trafił szlag i jest dzisiaj :) ale to dobrze, bo miałam więcej czasu na przetestowanie różnych rzeczy. Chciałam wam napisać o dwóch fajnych produktach i o jednym tragicznym, którego nawet wrogowi bym nie dała....Tak, więc zaczniemy od tych lepszych
Niedawno chwaliłam zielone mleczko do demakijażu garniera, i wszystko zawsze było dobrze aż do momentu kiedy kupiłam nową butelkę, przy demakijażu oczy myślałam,że mi je wypali tak zaczął szczypać, i teraz nie wiem czy to moje oczy zrobiły się tak wrażliwe czy coś się zmieniło w składzie mleczka..
Na szczęście w zapasie miałam inny płyn do demakijażu oczu, który kiedyś kupiłam wraz z maskarą Colossal maybelline (jest to jedyny kosmetyk jaki kupuje tej firmy). Chodzi dokładnie o ten płyn:
Jest bardzo łagodny, nie podrażnia oczu, zmywa dobrze makijaż, oczywiście nie mówię o wodoodpornej maskarze, ale wszystko co niewodoodporne schodzi bez problemu. Pojemność to 125 ml i nie wiem na ile mi wystarczy, bo używam go około tygodnia,aha i chyba nie jest dostępny w Polsce, więc kiedy go skończę będę musiała szukać czegoś dobrego i łagodnego, bo nie wiem czy z Garnierem chce się męczyć...
Pomimo, że firma mi nie odpowiada to produkt muszę pochwalić
Drugim kosmetykiem, który nie został do końca przetestowany, bo dostałam go wczoraj i kolor tak mnie urzekł, że tez wczoraj musiałam pomalować nim paznokcie jest piaskowy lakier firmy Wibo :)
Jakoś zawsze omijałam stoisko tej firmy, kiedyś chyba kupiłam liner, ale nie przypadł mi do gustu za to lakier bardzo mi się podoba :) Jest to mój pierwszy lakier piaskowy, bardzo fajnie się rozprowadził na paznokciach i jak na razie nie odpryskuje
Kolor to numer 4 a pojemność to 8,5ml. Po pomalowaniu jest matowy czego raczej nie lubię, ale położyłam na niego( i pod niego) odżywkę diamentową JOKO i lekki połysk jest
A tak się prezentuje:
z lampą
Jest to seria CANDY SHOP i jak już pisałam nie mam porównania do innych piaskowych lakierów. Podoba mi się w nim jeszcze to, że szybko schnie
Czas na koszmarny koszmar :/ bardzo chciałabym polubić się z tą szminką, ale niestety do tego nie dojdzie...Jakiś czas temu wygrałam w konkursie szminkę MAKE UP FACTORY, ucieszyłam się ponieważ był to pierwszy kosmetyk tej firmy. Nagroda przyszła a ja od razu się nią pomalowałam i co? i nic...kiepsko się rozprowadza na moich ustach, podkreśla suche skórki, których mam teraz jak na lekarstw, bo smaruję usta balsamem, zero pigmentacji, cholera to coś zachowuje się jak szminka za 5zł a kosztuje ponoć 50...
Jest jeszcze jeden powód dla której jej nie lubię....kilka dni temu musiałam wyjść coś pozałatwiać, pomyślałam,że dam jej szansę, pomalowałam się nią i po powrocie do domu( po około 2h) kiedy spojrzałam w lusterko myślałam,że padnę, bo szminka nieestetycznie zebrała się, zważyła w kącikach ust i wyglądałam jakbym jadła jogurt i białe resztki zostały mi na ustach!!!
Niestety przykro mi i nie wiem czy dam szansę innym kosmetykom tej firmy...
Kolor 101 Rosy Nude
Na ręce wygląda tak( światło sztuczne):
i tak( światło dzienne)
Za to na ustach tak, a próbowałam nakładać na wszystkie sposoby...
Tu jeszcze na koniec zdjęcie z lampą:
Do usłyszonka!!
O mamusiu. Makeup factory gniot po całości, wygląda, jak zważona! :O
OdpowiedzUsuńNiestety :/ szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia po tych dwóch godzinach od nałożenia, albo może lepiej, że nie zrobiłam...jeszcze nigdy nic aż tak paskudnego mi się nie przytrafiło..
Usuń